Bądźcie szczerzy.
To będzie kolejny, zwyczajny dzień, który nie wniesie nic do jego życia, pomyślał Gerard Way wstając z łóżka.
Życie już dawno straciło dla niego sens.
Ludzie przez cały czas robili to samo. Rodzili się, dorastali, starzeli się i umierali.
Każdy kiedyś umrze, Gerard dobrze o tym wiedział. Człowiek przychodzi na świat i jego śmierć jest już zapisana. Jako dziecko dowiedział się o tym i panicznie bał się świadomości śmierci. Teraz zaakceptował ją. Śmierć nie była taka zła. Była pewnego rodzaju wybawieniem od monotonnego życia. Kto wie, może po śmierci czeka nas coś lepszego?
Każdy kiedyś umrze, Gerard dobrze o tym wiedział. Człowiek przychodzi na świat i jego śmierć jest już zapisana. Jako dziecko dowiedział się o tym i panicznie bał się świadomości śmierci. Teraz zaakceptował ją. Śmierć nie była taka zła. Była pewnego rodzaju wybawieniem od monotonnego życia. Kto wie, może po śmierci czeka nas coś lepszego?
I to nie tak, że Gerard chciał się zabić. Brakowałoby mu na to odwagi. Ale lubił myśleć, że śmierć jest nagrodą za przeżycie swojego życia do końca...
Czarnowłosy chłopak włożył ciuchy. Wszystkie były tylko i wyłącznie w kolorze jego włosów.
Czerń dawała mu poczucie oryginalności, a jednocześnie czuł się w niej jakby znikał, dlatego ją tak uwielbiał. Była wyjątkowa.
Wrześniowe słońce wpadło do jego pokoju. Dopiero zaczynał się początek roku szkolnego. Dla Gerarda był to trzeci rok gimnazjum. Wiedział, że teraz będzie najciężej i trzeba się przyłożyć do nauki, a ta szła mu przeciętnie.
Był czwórkowym uczniem, czasem zdarzały się lepsze lub gorsze oceny. Myślał, że tak jest w porządku. Nie chciał tracić czasu na naukę, a świadomość zdania matury i zdobycia pracy go przerażała.
Prawda była taka, że Gerard nie chciał dorastać i stać się typowym, nudnym człowiekiem bez marzeń, myślącym tylko o przyziemnych sprawach. Zawsze był lekkoduchem, żyjącym we własnym świecie.
- Gerry, wyjdź wreszcie z tej łazienki! - krzyknął Mikey, jego młodszy o 3 lata brat.
Gerard kochał swojego braciszka, często był on jego jedyną ostoją i pomocą w trudnych chwilach. Ich rodzice rozwiedli się i bracia zamieszkali z matką, która rzadko kiedy bywała w domu, całe dnie spędzając w pracy. Nauczyli się polegać na sobie nawzajem.
Gerard otworzył drzwi łazienki potargał jasną czuprynę brata, chwycił torbę oraz kanapki i udał się w kierunku szkoły.
xxx
Gerard nie miał przyjaciół.
Nikt nie witał go z otwartymi ramionami i nie mówił, że się za nim stęsknił. Mało kto w ogóle zauważał jego istnienie. Kiedyś tak nie było.
Nikt nie witał go z otwartymi ramionami i nie mówił, że się za nim stęsknił. Mało kto w ogóle zauważał jego istnienie. Kiedyś tak nie było.
W pierwszej klasie gimnazjum starał się utrzymywać dobre kontakty ze wszystkimi. Chciał, by ludzie go lubili i akceptowali takim jaki jest. I naprawdę tak było. Miał grupę bliższych osób, którzy byli wspaniali. Nadal tacy są
.
.
Tylko, że Gerard jest skończonym dupkiem. Zawsze wszystko psuje, zawsze wszystkich krzywdzi. Zaczął odsuwać się od ludzi, spędzał czas w samotności. Był indywidualistą i nikt go nie rozumiał. Nie chciał być rozumiany - to był jego problem. Wiedział, że tym ludziom naprawdę na nim zależało, widział troskę w ich oczach, gdy zaczął się izolować. Nie wiedział czemu to robi. Tak okropnie nienawidził siebie za to, że nawet nie potrafił się określić, w tym czego chciał.
W owym czasie poznał w internecie chłopaka, którego naprawdę polubił. Mieli podobne zainteresowania, podobny tok myślenia. Planowali nawet zamieszkać razem na studiach.
Ale Gerard wszystko spieprzył.
Znowu.
Przestał odbierać od niego telefony, nie odpisywał na jego wiadomości; odciął się od niego. Nie miał pojęcia dlaczego to zrobił i to było najgorsze. Każda jego znajomość kończyła się w ten sposób, nie umiał utrzymać je dłużej niż dwa miesiące.
Był okropnym, wyrachowanym egoistą. Nienawidził siebie za to jak krzywdził ludzi. Stwierdził, że jego przeznaczeniem jest być samotnym i było mu z tym dobrze. Samotność mu nie przeszkadzała, lubił ją.
Poza tym tak było lepiej. I dla niego samego i dla ludzi żyjących w jego otoczeniu.
Zaczął ubierać się na czarno, słuchać ciężkiej muzyki i interesować się mrocznymi sprawami.
Pociągało go to.
Pociągało go to.
I w końcu wszyscy zapomnieli o Gerardzie, który tak idealnie wtapiał się w tło, a jednocześnie wyjątkowo się z niego wyróżniał.
W końcu dostał upragnioną samotność i nikt nie zawracał mu głowy. Nie chciał zawierać znajomości, więc stał się gburowaty i oschły, odpychał ludzi, wmawiając sobie, że to dla ich dobra.
- Pieprzony egoista. - mruknął pod nosem i spojrzał na grupkę mocno umalowanych ludzi, całych w czerni z słuchawkami na uszach.
W pierwszej klasie popatrywali na niego nieśmiało, mówili ciche "cześć". Sądzili, że do nich pasuje i chcieli, by się do nich dołączył. Ale Gerard wiedział, że nie podoła, że nie ma takiego miejsca na świecie, w którym by pasował.
Dał im do zrozumienia, że nie jest zainteresowany, a oni jeszcze zaproponowali mu, żeby zwrócił się do nich o pomoc, gdy będzie miał jakiś problem. To było dla niego za wiele.
Chciał, by ludzie traktowali go jak dupka, którym jest, a nie odnosili się do niego z sympatią i współczuciem.
Gerard usiadł pod ścianą gabinetu do historii, czekając na dzwonek obwieszczający rozpoczęcie lekcji. Przyglądał się ludziom. Każdy z nich był inny, mimo tego, że podobnie się ubierali, słuchali podobnej muzyki, mieli podobne zainteresowania... Choć wśród ludzi pełno było też "kopii" bez wyobraźni, którzy potrafili tylko naśladować innych, by stać się "fajnym".
Gerard nienawidził tego pojęcia, nie rozumiał dlaczego ludzie tak bardzo chcieli być akceptowani i lubiani. Ale jak mógł mówić cokolwiek na ten temat, skoro kiedyś był taki sam jak oni...
Szczerze mówiąc, nie obchodziło go życie innych. Każdy człowiek był tak naprawdę egoistą. Świat był smutny. Nikt nie był szczęśliwy do końca. Nawet najradośniejsza, najgłośniejsza, najsympatyczniejsza i najpopularniejsza dziewczyna w jego klasie nie była szczęśliwa.
Wydawać by się mogło, że to tylko kolejna pusta Directionerka, ale Gerard zawsze doszukuje się w ludziach czegoś więcej.
Czasem zauważał, że dziewczyna cicho płacze, gdy nikt nie widział, siedzi smutna i zamyślona, a na jej rękach niekiedy można było dostrzec cienkie, czerwone kreski. Cięła się.
Gerard był tym faktem niezmiernie zaskoczony. Nawet dziewczyna, która ma wszystko i do niczego nie przywiązuje wagi ma problemy. Był ciekawy co może trapić taką osobę jak ona.
Mimo tego nigdy nie dawała nic po sobie poznać przy swojej paczce, zawsze się uśmiechała i zarażała innych swoim optymizmem.
Gerard ją podziwiał. Podziwiał ją i miał do niej ogromny szacunek.
Nie zasypywała ludzi swoimi problemami, nikt nigdy nie pytał, czy wszystko u niej w porządku. Ludziom pasowała taka osoba, przy której można było się pośmiać i nie trzeba jej było brać zupełnie serio.
Gerard od czasu, gdy to zauważył przestał oceniać innych po wyglądzie i zainteresowaniach.
Stał się bardzo empatyczną osobą, co kolidowało z jego naturą egoisty. I pewnie gdyby nie był takim skończonym dupkiem to podszedłby do owej Directionerki, przytulił, zapytał, czy nie trzeba jej pomóc.
Ale, niestety, był skończonym dupkiem. Zawsze tylko obserwował ludzi, nigdy się do nich nie zbliżał, trzymając się na bezpieczną odległość.
xxx
Gerard siedział znudzony, sam w ostatniej ławce, gapiąc się bezmyślnie w okno, aż doszedł go ostry ton nauczycielki, która miała przekazać im jakąś ważną informację.
- Od jutra do naszej klasy zacznie chodzić nowy uczeń - Frank Iero. Proszę, powitajcie go ciepło. - uśmiechnęła się wychowawczyni.
Natychmiast w klasie podniósł się szum, ludzie zaczęli dyskutować o tym, jaki będzie "ten nowy". Gerard jęknął tylko niechętnie, gdyż wiedział, że wraz z przyjściem nowego ucznia skończy się jego samotność, ponieważ wolne miejsce na każdym przedmiocie jest tylko obok niego.
Miał nadzieję, że ten cały Frank nie uczepi się go.
"Najwyżej trzeba będzie go zbyć." - pomyślał Gerard wracając do obrazu za brudną szybą szkolnego okna.
Z góry przepraszam za wszystkie błędy, trochę jeszcze nie ogarniam blogspota XD
Piękne :") ❤
OdpowiedzUsuńNo no, ciekawie sie zapowiada...czekam na kolejny rozdział �� //Zombiak
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe, czekam na następny rozdział:(
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie c: niecierpliwie czekam na następne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńJak mogłaś? Zabiłas mnie! Cudne! Jak mogłaś? Skończysz to prawda?
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :3
OdpowiedzUsuńCałkiem fajne, poprawne, ale... Nie ma wow. No nic. Zobaczy się, co dalej.
OdpowiedzUsuń